Spływ kajakowy
Zbrzyca - Brda-Kanał Brdy
Trasa: jezioro Dywańskie - Parzyn - Kaszuba - Widno - Laska - J. Witoczno - Męcikał - Mylof - Fojutowo
Termin: 21.07.2003 r. - 27.07.2003 r.
Skład: Kasia, Staś, Romek, Marcin(13 lat) ,dziadek, Irek, Ela, Michał, Olek
Trudność: łatwa
Plan trasy: mapa1mala,mapa2mala,mapa3mala
Opis trasy:
Dzień 1
Poniedziałek : W poniedziałek po południu dojeżdżamy nad jezioro Dywańskie - pole namiotowe na końcu jeziora. pole spokojne, dużo miejsca, są zadaszenia. Wieczorem przychodzi leśniczy, ale ponieważ stanęliśmy tylko na jeden nocleg, to nie bierze od nas opłaty.
Wtorek: Odstawiamy samochód do Dziemian (8 km), do koleżanki Eli, a drugi do leśniczówki w Dywanach - 500 m od pola namiotowego. Na jezioro wypływamy dopiero o 15-tej z powodu deszczu. Dość szybko przepływamy jezioro Dywan i Somińskie. Połączenie j. Somińskiego i Kruszyńskiego - woda stojąca i śmierdząca. Wlot z jeziora Somińskeigo w rzekę ukryty za trzcinami. Szybko przepływamy również jezioro Kruszyńskiego - trochę straszy nas burza. Odcinek z j. Kruszyńskiego na Parzyn początkowo wolny, potem woda bystrzejsza. na jeziorze Parzyn dopada nas ulewa - jednocześnie świeci słońce. Dobijamy do brzegu , po chwili przestaje padać i suszymy się. Stajemy na nocleg ok. 0,5-1 km za leśniczówką Parzyn na lewym brzegu - piękne miejsce w lesie. Śpimy na mchu. Dzieciaki budują tamę, woda bystra i ciepła.
Dzień 3
Środa: Wyruszamy ok. 13-tej - piękna pogoda. miejsce jest tak ładne, że wcale nam się nie spieszy z wypłynięciem. odcinek rzeki piękny. Woda płynie szybko, choć jest płytko - ster szoruje po dnie. Ok. 1 km przed Kaszubą - przenoska-zastawka przy starym młynie. Przenosimy kajaki lewą stroną - ok. 30 m. W Kaszubie przenoska lewą stroną - ok. 50 m. W Milachowo Młyn przenoska 50 m po prawej stronie - można przeciągnąć kajaki. W Rolbikach jest sklep, ale już zamknięty (do 18-tej). Przed jeziorem Milachowo rzeka bardzo kręta wzdłuż trzcin. Rozwidlenie - skręcamy w lewą odnogę - omijamy jezioro.
W Widnie nie ma sklepu. Chcemy się zatrzymać, ale las jest brzydki, niedostępny i podmokły. Za mostem w Lasce zaznaczone na mapie pole namiotowe, ale jest zakaz obozowania. Ekspedientka ze sklepu (mieszka przy samym moście, więc można ją poprosić o otwarcie sklepu, który jest za mostem w prawo - 200 m, doradza nocleg na następnej łące za mostem - choć podobno leśniczy też zrzędzi. Tu stajemy (po prawej stronie) - chyba tuż przed rezerwatem - całkiem tu ładnie, choć w pobliżu są zabudowania. Słychać żurawie. Jest już późno zatrzymaliśmy się po 20tej.
Dzień 4
Czwartek: Po śniadaniu idziemy do sklepu po zakupy - niestety w sklepie nie ma prawie nic na obiad, kupujemy 2 słoiki fasolki. Wyruszamy o 12-tej. Wcześniej przypływa 8 canoe i 3 kajaki. Przepływamy jez. Laska, Książe, Długie, Parszczenicę. Na końcu tego ostatniego jeziora robimy krótki postój na kąpiel, bo cały dzień słońce ostro nas smaży. Przepływamy jezioro Śluza. Przez wszystkie jeziora Marcin płynie jedynką. Na obiad stajemy przed samą wsią Zbrzyca na łące. Jest trochę mało miejsca, bo nie chcemy deptać trawy. Potem okazuje się, że kilkadziesiąt metrów dalej n lewym brzegu, naprzeciw zabudowań jest bardzo ładnej miejsce na postój.
Wyruszamy przed 17-tą. przepływamy jezioro Witoczno i wpływamy w Brdę. Na cyplu, za jez. Płęsno (przedostatni cypel przed jeziorem Łęckim) - piękne miejsce - warto tu zanocować . Tego dnia zrobiliśmy 18 km.
Dzień 5
Piątek: Rano pakujemy się - ale słychać burzę. Jest przed 12-tą. Nie zwijamy więc namiotów i czekamy. Wyruszamy o 13,30 - dzień ciężki, bo ciągle przez jeziora. najdłuższe i najgorsze - jezioro Dybrzk. Zatrzymujemy się na cyplu po przepłynięciu 3/4 jeziora po lewej stronie, ale nie można się wykąpać, bo jest kamieniste dno. Jest tylko małe wygrodzone kąpielisko dla obozu harcerskiego. Po 16-tej dopływamy do Męcikału - tu robimy zakupy - 50 m od mostu. Postanawiamy już nie robić obiadu ze względu na późna porę i płyniemy do Mylofu. Jez. Zapora długie i nudne, na szczęście nie ma wiatru. W połowie drogi, na prawym brzegu (ok. 133 km) jest nowe pole namiotowe - wygląda ładnie, z ławeczkami. Duże, przy lesie.
Do Mylofu docieramy ok. 19,30 i rozbjamy się po prawej stronie. Tu kręci się dużo kajakarzy. Wieczorem jemy jeszcze pstrąga - sklep jest jeszcze otwarty (ok. 20-ta), przy pstrągarni.
Dzień 6
Sobota: Rano pojawia się leśniczy i trzeba płacić 3,50 od osoby i 1,00 za namiot. 500 m od pola (na lewo od rzeki) jest sklep i bar. Ok. 12-tej zaczynamy przenoskę-przewózkę na 2 wózkach - ok. 200 m- trzeba przejść na lewy brzeg.
Rzeka płynie dość wolno i jest strasznie zarośnięta. Po ok. 5 km w Konigorcie, za zakrętem o 180 stopni w lewo, robimy przenoskę na kanał. jest to ok. 100 m, ale pod górę kilkanaście metrów, więc jest bardzo ciężko. Zrzucamy się przy lewym brzegu. Jest to 28 km kanału. Odpoczywamy i nadchodzi burza - ale pada tylko ok. 10 minut, więc dość szybko ruszamy dalej.
Kanał bardzo ładny, mnóstwo miejsc do zatrzymania się. Rytel też wygląda ładnie i czysto od strony rzeki. przy moście na Karolewo robimy obiad. Potem po drodze są jeszcze dwa mosty. W Fojutowie stajemy na lewym brzegu przed akweduktem. Obok - leśniczówka. W nocy jest dość hałaśliwie (jest tu dość duża grupa osób), ale na szczęście nikt nas nie zaczepia.
Dzień 7
Niedziela: O 9,00 przyjeżdża klient po kajaki Irków. Stachu i Dziadek zabierają się z nim do Chojnic po samochody. Mamy czas na obejrzenie akweduktu (budowla z 1848 r. Kanał Brdy poprowadzony nad rzeką Czerską Strugą), kąpiel i spokojne spakowanie się.